Równo 30 lat temu, wieczorem 16 października 1978 r. biały dym nad Watykanem oznajmił światu wybór metropolity Krakowa, kardynała Karola Wojtyły na papieża. Miałem wówczas 11 lat. Dla większości z nas było to radosne zaskoczenie (pamiętam, jak mój zmarły Ojciec powiedział wówczas: Teraz to na pewno Polska odzyska niepodległość), ale " co ujawnili po latach badacze problemu" w watykańskich kuluarach mówiło się o Wojtyle w kontekście tronu Piotrowego od dawna, od kilku lat. Już w połowie lat 60., podczas obrad Soboru Watykańskiego II, dał się on poznać jako intelektualista i profesor teologii, poliglota obyty w świecie, wnikliwy znawca problematyki Kościoła powszechnego...
Jednym z inspiratorów elekcji kardynała Wojtyły był ówczesny arcybiskup Wiednia Franz Koenig, stanęli za nim kardynałowie austriaccy i niemieccy, a potem włoscy i amerykańscy. Chodziło nie tylko o zapobieżenie głębokiemu kryzysowi pozycji Kościoła w zlaicyzowanym świecie końca lat 70., ale i o walkę z komunizmem (Europa środkowa, Ameryka Łacińska gdzie pleniła się tzw. teologia wyzwolenia). Relatywnie młody (58 lat) Wojtyła był nie tylko prężny, kompetentny i energiczny, lecz na własnej skórze poznał realny socjalizm. Miał też niekonwencjonalne podejście do młodzieży, od której to grupy zależała przecież przyszłość Kościoła.
Problemy, przed jakimi stanął już u progu 1979 r. nowy Ojciec św., były różnorakie i skomplikowane. Po pierwsze ? głęboka laicyzacja i antyklerykalizacja zachodniej części Starego Kontynentu (Francja, Niemcy, Benelux). W krajach, które przez prawie 1300 lat były kolebką i opoką chrześcijaństwa, ludzie przestali chodzić do świątyń, a przykazania Boże i kościelne (zwłaszcza w sferze obyczajowo-seksualnej) ignorowali. Pleniły się różnego rodzaju ?nowinki? religijne, w postaci nawet kwestionowania autentyczności wydarzeń opisywanych w Piśmie św., dziewictwa Maryi itp. Celowali w tym także tzw. liberalni czy ?postępowi? katolicy w RFN czy Francji.
Z drugiej strony prosowiecki, ateistyczny komunizm światowy zdawał się przeżywać apogeum triumfu. Triumfował w Europie centralnej i południowo-wschodniej. W Azji ZSRS zaanektował Afganistan. Czerwone były Chiny, Wietnam i północna Korea. Lewactwo podmywało Włochy i RFN. Najgorsza była wszak ?teologia wyzwolenia?, czyli może i autentyczny oraz szczery, choć cynicznie wykorzystywany przez bolszewię, ruch wśród wielu duchownych w Ameryce Południowej (Brazylia, Peru, Nikaragua) i centralnej (Meksyk), nawołujący do czynnej walki z systemem kapitalistycznym (propagandowa wizja ?współczesnego Chrystusa? w robotniczej bluzie i z karabinem w ręku). Kościół nie mógł zgodzić się na przemoc, w dodatku będącą z korzyścią dla krzewienia idei marksistowsko-komunistycznych.
Z uwagi na to wszystko, pierwsze swe kroki pielgrzyma Ojciec św. skierował w początku 1979 roku do Meksyku. Do Brazylii pojechał w 1985 r., najtrudniejsza zaś była jego podróż do Peru, kolebki i bastionu ?teologii wyzwolenia?. Do końca lat 80. udało mu się zmarginalizować, wyizolować oraz spacyfikować szkodliwy ruch. Opornych i krnąbrnych kapłanów i zakonników ojcowsko napominał, a wielu spośród nich na kolanach błagało go o przebaczenie. Nikogo jednak nie ekskomunikował ani drastycznie nie ukarał. Pokojowo rozbroił buńczuczny ruch, częściowo przejmując jego hasła ideowe (walka z nędzą, obrona świata pracy przed wyzyskiem), lecz kategorycznie potępiając terror. Katolicy udzielili też sporej pomocy finansowej ludziom biednym w krajach Ameryki Łacińskiej.
Kolejnym ?orzechem do zgryzienia? były dla Watykanu skrajne odłamy teologów zachodnioeuropejskich: ultrakonserwatyści nieuznający reform Vaticanum Secundum (jak abp. Lefebvre) oraz znacznie liczniejsi i hałaśliwsi ?liberałowie?. Przedstawicielowi tych ostatnich, krytykujących ?centralizm? Watykanu, celibat i domagających się obecności kobiet w sprawowaniu liturgii, prof. Hansowi Kuengowi z Tybingi, Jan Paweł II zakazał wykładania na katolickich uczelniach. Przeszedł on tedy do uniwersytetów świeckich. Papież tutaj także nikogo nie ekskomunikował. Wyciszył jednak spory w łonie Kościoła i nie dopuścił do schizmy.
Abp. Lefebvre?a, któremu nagany udzielił już w 1976 r. papież Paweł VI, Karol Wojtyła przez równo 10 lat (1978-88) prosił o opamiętanie się. Gdy ten tego nie uczynił, ponownie udzielił mu nagany. Najtrudniejszym problemem stało się wszak poskromienie komunizmu w Europie Wschodniej. Również i to ciężkie zadanie się Ojcu św. udało. Dokonał tego podobnymi metodami ? łagodnością, perswazją i skutecznym nauczaniem ? choć stawka polityczna tutaj była chyba znacznie większa. Wydaje się zresztą, że gdyby nie stanowcza walka Ronalda Reagana z ?Imperium Zła? oraz gdyby nie Gorbaczow w Rosji, nie udałoby się zdemontować czerwonego systemu w skali globu...
(?)