Obrzydliwy, obłudny, zakłamany do szczętu spektakl, nazywany "procesem FOZZ" dobiega swego niechlubnego końca, a aktorom tej farsy, jakby kto pieprzu nasypał pod ogon, wiercą się i kręcą, machając ogonami, jakby wierzyli, że tym machaniem wywołają wiatr, który dokuczliwe ziarenka rozwieje i pozwoli im siedzieć spokojnie i pożywać owoce swego procederu.