- ci, którzy obmyślają doskonałe prawodawstwo, mają na oku cnotliwość, względnie przewrotność obywateli. Widoczne więc z tego, że państwo, które naprawdę zasługuje na tę nazwę i nie jest nim tylko z istnienia, musi się troszczyć o cnotę. Inaczej bowiem wspólnota państwowa staje się układem sprzymierzeńców, który od innych układów, zawieranych z odległymi sprzymierzeńcami, różni się jedynie co do miejsca, a prawo staje się umową oraz (...) rękojmią wzajemnej sprawiedliwości bez możności natomiast urabiania dobrych i sprawiedliwych obywateli (Polityka, 1280b).Tako rzecze Arystoteles. Okazuje się, że wprost przeciwny pogląd na tę kwestię ma Monika Olejnik, która powiada: Państwo nie powinno wyznaczać obywatelom, co jest moralne, a co nie. Państwo nie może decydować o tym, czy mamy zawierać związki małżeńskie, czy nie (Niech politycy nie zaglądają do naszych sypialni, "Gazeta Wyborcza", 25 IV 2008).