Nikt z nas z Ojczyzną umów nie zawierał. Z nikim Ją pacta nie wiążą conventa, Jak mu żyć przyjdzie, jak będzie umierał, Że go dostrzeże w tłumie, że spamięta. Że ? choć spóźnionej ? nie cofnie buławy Odchodzącemu. Niesytemu sławy. Nie przyrzekała oszczędzać goryczy, Ani że słodkim będzie karmić chlebem, Ani że łzy, czy zasługi policzy I krzyk dosłyszy pod wysokim niebem. Niczyje do niej nie dotrą pretensje O ?wolność?, ?równość?, o łupy i pensje. Jednakie wiano, łaska Jej jednaka Złożyła w każdej kołysce dziecięcej Muśnięciem świętych warg: miano Polaka, By potem nie dbać, nie pamiętać więcej I samej, dalej, w mrozach i purpurach, Skrzydłami wieków bijąc ? płynąć w chmurach. A potem nie ma już takiego sądu, Ani władz takich, potęg ani ocen, Ani instancji takiej, ani rządu, Ani synodu, który byłby mocen Wymazać z czoła, jak w paszporcie…