Przyszedł czerwiec, to sobie panie lesbijki i panowie pederaści postanowili odrobinę podemonstrować. Zjechali zatem do Warszawy i odrobinę sobie podemonstrowali. Tęczowym krzykaczkom i krzykaczom brakowało dwóch haseł: "Żadnej płci, żadnego rozumu" oraz słusznie z powyższym korespondującego:"Przez ogłupienie w ramiona obłędu" Oba brzmiałyby bardzo na miejscu.
Ech, jakże oni wszyscy "wszyscy ci zwolennicy równości oraz tolerancji" ładnie się uśmiechali. Natychmiast przywodząc na myśl owego mężczyznę, szwendającego się po budowie z gołą głową, bez osłony kasku. Uderzony jedną tylko cegłą, uśmiechać się będzie już do końca życia. Może i uroczo, aczkolwiek absolutnie, można powiedzieć, bezrefleksyjnie.
Ale do rzeczy.