Proces trwał blisko dwa i pół roku (i aż do dzisiaj odbywał się przy zamkniętych drzwiach); sprawa dotyczyła wydarzeń z 12 kwietnia 2008 roku, kiedy to trwająca manifestacja środowisk narodowych została nagle rozwiązana przez urzędnika magistratu, a następnie rozpędzona przez policję. Będący świadkiem tych wydarzeń Grzegorz Braun został wezwany przez policjantów do odsunięcia się na bok i pójścia sobie. Reżyser zażądał od funkcjonariusza w cywilu regulaminowego wylegitymowania się ? czego według relacji reżysera tamten nie zrobił (stąd późniejsze pytanie: ?Kim jest ten osiłek w kurtce w kratkę??, które tak uraziło wrażliwego funkcjonariusza). Koniec końców doszło do powalenia Brauna na ziemię i skucia kajdankami ? przy czym policjanci twierdzą, że stało się tak, bo zostali zaatakowani przez reżysera; jeden z nich miał w toku szamotaniny ponieść uszczerbek na zdrowiu, a konkretnie na kciuku lewej ręki.
(...)
Sprawę opisywaliśmy w ?Opcji? nr 77 z maja 2008 r.