Czy gdyby ktoś dwadzieścia lat temu, u progu rzekomo odzyskanej wolności, zarysował nam taki scenariusz, potraktowalibyśmy go poważnie, czy raczej wyśmiali jako autora grafomańskiej political-ficion? Czy bylibyśmy w stanie sobie wyobrazić, że w ciągu dwóch dekad pod wieloma względami cofniemy się tam, gdzie byliśmy dwie dekady wcześniej ? a więc do końcówki lat 70., czasów ?późnego Gierka?, okresu rosnącego zadłużenia, coraz głębszego uzależnienia od socjalistycznego imperium (które w międzyczasie przesunęło się ze wschodu na zachód), galopujących cen, rozrostu biurokracji, propagandy sukcesu i coraz większej demoralizacji klasy rządzącej? Prawdopodobnie tego nikt się nie spodziewał, a wielu nawet dzisiaj nie chce w to uwierzyć. Być może wynika to stąd, że, w przeciwieństwie do czasów PRL, zanikł zdrowy krytycyzm i sceptycyzm w stosunku do przekazu medialnego. O ile wcześniej jakby z założenia było wiadomo, że media kłamią, a przynajmniej zniekształcają obraz świata, o tyle teraz, przeciwnie, stały się z założenia godne zaufania. Jednocześnie wydaje się, że zanikło poczucie absurdu, w jakim się żyje. W PRL mimo wszystko przynajmniej zdawano sobie sprawę z dziwaczności otaczającego świata oraz z tego, iż jest on pod każdym względem jakąś aberracją od tradycyjnych norm, że nasza gospodarka, kultura, nauka i edukacja są zmutowanymi potworkami, które w takiej formie długo nie pożyją. Ta świadomość pozwoliła kręcić Barei genialne filmy, leżała także u podstaw złotego okresu polskiej satyry i kabaretu. Dziś czegoś takiego nie tylko brak, ale trudno wyobrazić sobie, aby się pojawiło, Można odnieść wrażenie, że otaczające nas absurdy przyjmowane są jako standard ? tylko dlatego, że Zachód, dawny obiekt naszych westchnień, nie tylko pogrąża się w takich samych wynaturzeniach, ale wręcz jest ich źródłem.
W takiej sytuacji, kiedy ten świat doczesny oferuje nam rozczarowania i zgryzoty, tym ważniejsza staje się nadzieja narodzona dwa tysiące lat temu w Betlejem, która pozwala i na ten świat, i na te rozczarowania spojrzeć z innej perspektywy.