Polscy dyplomaci nie zdążyli jeszcze wyplenić z zagranicznych mediów kłamliwego terminu polskie obozy koncentracyjne (choć zrozumiałego z punktu widzenia holokaust-biznesu), a już pojawił się on w kraju. Można było obarczyć Polaków współodpowiedzialnością za niemieckie rozwiązanie kwestii żydowskiej (A. Kwaśniewski w jedwabiańskiej inscenizacji przeprosinowej), to można też wybielać Rosjan z NKWD i funkcjonariuszy UB. Zakładane przez nich w latach 1945-48 obozy pracy śląscy separatyści określili jako ?polskie obozy koncentracyjne?.
Nauczanie historii nie jest najlepszą stroną polskiego szkolnictwa, ale żeby konsekwencje były aż tak paradoksalne, tego zapewne nie przewidziały kolejne ministerki PO-edukacji. Oto separatyści skłaniają się ku tradycji germańskiej (choćby nazewnictwo, liternictwo), jakby nie wiedzieli, że Śląsk był kilkakrotnie dłużej pod panowaniem czeskim, niż niemieckim, jakby Ślązacy już w powstaniach śląskich nie określili swej woli powrotu do Macierzy (a więc swej tożsamości i przynależności państwowej). Na domiar ignorancji separatyści ograniczają swoją autonomię do Śląska w granicach Polski, a przecież jest jeszcze Śląsk Cieszyński, zajęty przez Czechów w styczniu 1919 roku (wbrew referendum ludowemu, uznanemu przez rząd polski i czeski).
P. Sieger nagrał wypowiedzi trzech więźniarek z obozu w Świętochłowicach i Jaworznie. Wartość tej dokumentacji filmowej (nie wspomina choćby o komunistycznym zbrodniarzu S. Morelu, który dożył swoich dni w Izraelu na polskiej emeryturze) jest odwrotnie proporcjonalna do skandalicznego tytułu ? ?Polskie obozy koncentracyjne?. To jednak nie koniec, bo konferencję na temat obozów zorganizowało Muzeum Śląskie, a za kulturę w tamtejszym samorządzie odpowiada J. Gorzelik, przywódca separatystów. Jego karierę umożliwiła PO, zawiązując koalicję z Ruchem Autonomii Śląska, by wyeliminować PiS.
(?)