Rozdysponowanie miejsc na multipleksie cyfrowym nadawania naziemnego (bezpłatnym) utrwala patologiczny oligopol ideowo-kapitałowy polskiego rynku medialnego. Pluralizm polega na tym, że do monopolu TVN i Polsatu dopuszczono ZPR, nadawcę związanego z przemysłem hazardowym. W ten sposób KRRiTV, która nawet nie policzyła blisko 2 mln podpisów ludzi domagających się miejsca na multipleksie dla TV Trwam, zaprzeczyła swej racji bytu. Miała przecież zapewnić pluralizm i szeroką debatę publiczną. Tymczasem zabetonowała eter. Zdegradowała się do kosztownej atrapy (pięciu urzędników w randze ministra), która ma tyle wspólnego ze swymi konstytucyjnymi powinnościami, co PO z obywatelami czy niegdysiejsze PZPR z robotnikami.
Przewodniczący KRRiTV jest urzędnikiem państwowym, a więc z natury rzeczy (konstytucyjnie) podlega sejmowej kontroli. Niemniej, J. Dworak pozwala sobie wygrażać paluchem przed nosem A. Czartoryskiego, przewodniczącego sejmowej komisji kontroli państwowej. Jakoż posłom nie udało się przegłosować uchwały o skierowanie do kontroli NIK-u procedury koncesyjnej na multipleksie cyfrowym. Tego po roku 1989 jeszcze nie było. Jednak nie jest to jedyne osiągnięcie J. Dworaka, bo wcześniej pozwalał sobie nie odpowiadać na pytania posłów (deklarując swoje nieprzygotowanie), dezinformować interlokutorów i opinię publiczną. Oto cechy właściwe PO-kulturze politycznej i parlamentarnej. Dyskryminacja katolickiego nadawcy w katolickim kraju to wydarzenie bez precedensu w demokratycznych państwach. Niemniej ? jak na razie ? udało się. Zamach na demokrację i wolność słowa solidarnie poparła opozycja: SLD i Ruch Palikota. Bo sprawa powróci jeszcze do sejmowej komisji innowacyjnej gospodarki, na plenarne posiedzenie sejmu, odbije się echem w UE.
(?)