Co to znaczy być kibolem? Kiedy kibice Lecha Poznań popadli w konflikt z ?Gazetą Wyborczą? i zaczęli ją masowo bojkotować, ta sama ?Wyborcza? zaczęła używać słowa ?kibol? na określenie każdego kibica, który złamał prawo bądź był przez ?Wyborczą? o złamanie prawa posądzany. Redaktorzy z Czerskiej dopuścili się tym samym potężnej manipulacji. W gwarze poznańskiej ?kibol? to po prostu zagorzały kibic. Tymczasem ?Wyborcza? zrobiła dokładnie to samo, co peerelowscy propagandyści, którzy używali pogardliwych określeń takich jak ?katol? i ?robol?.
Pryzmat stadionu
Tymczasem, jak zwykle, świat kreowany na Czerskiej ma się nijak do świata realnego. Przeciętny fan futbolu jest dokładnie taki sam, jak jego sąsiad z bloku. Wypije czasem piwo, rzuci mięsem, gdy się zdenerwuje, ma dziewczynę lub żonę i dzieci, chodzi do pracy, płaci podatki i przeklina rząd. Mecz jest okazją do spotkania ze znajomymi i przeżycia potężnych emocji. To zrozumie każdy, kto choć raz na meczu był.
Rzeczywistość, w której żyjemy (a więc i kibice, i cała reszta), wymusza jednak zainteresowanie polityką. A polityki nie da się zrozumieć bez znajomości historii. Wielu młodszych kibiców historii uczy się od starszych kolegów, jak w Lechii Gdańsk, gdzie na mecze wciąż chodzą uczestnicy strajków z 1980 roku czy we wrocławskim Śląsku, gdzie na stadionie można spotkać członków ?Solidarności Walczącej?. Jeszcze w 2006 roku na forum kibiców Polonii Warszawa trwała dyskusja, czy należy zrobić specjalną oprawę meczu z okazji rocznicy 17 września. Dziś nikt by nad taką kwestią nie dyskutował. Rzeczywistość bowiem staje się nie do zniesienia, a za tym idzie rosnące zainteresowanie historią. W efekcie próby wynaradawiania Polaków przez pseudoliberalny rząd Donalda Tuska ? przynajmniej w niektórych kręgach ? przynoszą skutki odwrotne do zamierzonych.
Nauka z historii
Fascynację historią i postawę patriotyczną kibiców widać właśnie podczas meczowych opraw. We Wrocławiu kibice czczą Żołnierzy Wyklętych, w Warszawie legioniści i poloniści ? powstańców warszawskich, w Poznaniu powstańców wielkopolskich, w Gdańsku Solidarność?
Ale to nie koniec. Właśnie we Wrocławiu kibice zainterweniowali w sprawie zaniedbanych kwater więziennych na Cmentarzu Osobowickim, gdzie komuniści zakopywali żołnierzy niepodległościowych zamordowanych przez UB. Zaangażowanie młodych ludzi, którzy poświęcając własny czas i pieniądze skosili pokrzywy, wyszorowali pomniki i odmalowali zardzewiałe krzyże, o czymś świadczy. W Warszawie kibice Legii opiekują się bezinteresownie schorowanymi często już dzisiaj powstańcami warszawskimi, niejednokrotnie żyjącymi w biedzie. Czy trzeba więcej dowodów na to, że dla kiboli historia i patriotyzm są naprawdę ważne?
(?)