Olbrzymi wkład w budowę obiektów sakralnych archidiecezji lwowskiej wniósł arcybiskup Józef Bilczewski (1860-1923), gorliwy orędownik upowszechniania dostępu do miejsc modlitwy. Żeby Polakom było bliżej do kościoła i kapłana łacińskiego, stawiał kaplice publiczne tam, gdzie nie starczyło na kościół; urządzał kościółki filialne, gdzie nie dało się założyć parafii, a gdzie nie dało się utrzymać duchowieństwa stałego, tam księża nasi dojeżdżali przynajmniej w pewne oznaczone dni z nabożeństwami i z praktyką Sakramentów św. Za rządów ks. abpa Bilczewskiego przybyło sześć nowych klasztorów męskich i siedem żeńskich, powstało 21 nowych parafii i 96 ekspozytur, kościołów zaś i kaplic publicznych przybyło 328. Wielka to cyfra. (?Święci w dziejach narodu polskiego?, Feliks Koneczny).
Dawna świetność bliska unicestwienia
Obecnie na Ukrainie południowo-zachodniej (dawna Małopolska Wschodnia) znajduje się około 400 kościołów rzymskokatolickich. Pozostają bez opieki; opuszczone przez ludzi szybko popadają w ruinę. I, niestety, w większości przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy. Jeżeli nikt się nimi nie zajmie ? prawdopodobnie ? wszystkie znikną, a wraz z nimi wielki i ważny wkład Polaków w historię tamtych ziem. Stan kościołów jest przerażający, zatrważający. Woła do ludzkich sumień. Ale woła też o pomstę do nieba.
Taka sytuacja jest też prawdziwym policzkiem dla wciąż mieszkających tam Polaków kresowych wyznania rzymskokatolickiego, którzy czują się coraz bardziej spychani na margines życia religijnego i społecznego.
A przecież do drugiej wojny światowej w tych kościołach całe pokolenia przeżywały najważniejsze chwile swojego życia: msze święte, chrzty, pierwsze komunie, bierzmowania, prymicje, śluby, wreszcie ? żegnały swoich bliskich. W 1939 roku do Kościoła rzymskokatolickiego na tych terenach należało blisko milion sto tysięcy wiernych. W dwudziestu ośmiu dekanatach i 416 parafiach służyło 805 kapłanów.
Zaczęły się jednak kolejne okupacje sowieckie i niemieckie, a wraz z nimi wielkie spustoszenie na tych terenach. Okupanci ci, wykorzystując niesnaski i zaszłości historyczne, podjudzali również ludność ukraińską do wystąpień przeciwko Polakom, co prowadziło do straszliwych zbrodni, potęgując wielkie straty ludnościowe i materialne wśród polskiej ludności.
Trwała też (do chwili rozpadu Związku Sowieckiego) era świadomej dewastacji świątyń (wraz z martyrologią duchowieństwa i wiernych) ze strony zmieniających się okupantów. Była to bezprzykładna w skali całej historii archidiecezji lwowskiej eskalacja zniszczeń, zbrodni, prześladowań wszystkiego, co było Boże i polskie. Szczególnie tragiczny w skutkach był ukraiński ruch nacjonalistyczny. Rabowano, podpalano, burzono nasze kościoły i klasztory. W całym okresie wojny (a i po niej) rozkradano bądź niszczono wyposażenie naszych świątyń. Jedynie niewielka część cennych przedmiotów została wywieziona przez osoby świeckie i duchowne do Polski w jej nowych granicach. Niektóre przedmioty sakralne trafiły do cerkwi prawosławnych, jeszcze inne były przechowywane przez katolików w domach bądź przenoszone do tych nielicznych świątyń, które nie zostały zamknięte.
Planowe niszczenie wiary
Po wojnie bolszewicy zajęli się pełną walką ze wszystkim, co święte. Pogańskie środowiska likwidowały ośrodki parafialne (około 98 procent) i ich fundament ? kościoły i klasztory. Zrabowano też własność kościelną, przeznaczając ją na cele niekultowe. Dla wszystkich budynków sakralnych już od zakończenia wojny opracowane zostały nowe zastosowania do celów świeckich. Zamieniano je na: magazyny nawozów sztucznych, składy ziarna, magazyny towarów spożywczych, ?domy kultury?, ?muzea ateizmu?, szkoły, szpitale, biblioteki, kina, sklepy (w miastach), fabryczki, sale sportowe, biura kołchozów. W klasztorach tworzono więzienia.
(?)