Podczas spotkania z biskupami wicepremier Grzegorz Kołodko pouczył czcigodnych gospodarzy spotkania, że abolicja podatkowa całkowicie mieści się w duchu chrześcijańskim, ponieważ jest czymś na kształt rozgrzeszenia: oto państwo rozgrzesza oszusÂtów podatkowych, wybacza im w zamian nie tyle za okazaną skruchę, ile za swoistą pokutę, wyrażającą się w zwrocie fiskusowi kilku procent zagrabionych kwot...
Wydawałoby się wszakże, że podczas tego spotkania to raczej p. Kołodko powinien wysłuchać biskupiego pouczenia, gdyż między rozgrzeszeniem rozumianym po chrześcijańsku a rozgrzeszeniem w rozumieniu p. Kołodki zachodzi kolosalna różnica. Mniej więcej tak wielka, jak miedzy chrześcijaństwem a marksizmem.
Chrześcijańskie, katolickie rozgrzeszenie polega na tym, że kapłan rozgrzesza w imieniu Ojca i Syna i Ducha św. pod warunkiem, że grzesznik okazuje skruchę i przyjmuje pokutę. W wersji p. Kołodki rząd wybacza oszustom podatkowym oszustwa, jednak pod warunkiem, że częścią osiągniętego nieuczciwie zysku podzielą się z tymże rządem... Jak widać ? różnica zasadnicza, i to w każdym wymiarze; propozycja Kołodki jest po prostu propozycją umowy między przestępcami a rządem.
Prawo, jak wiadomo, powinno być sprawiedliwe. Prawo niesprawiedliwe demoralizuje lub traci wartość.
Po uchwaleniu ustawy abolicyjnej prawo straci wiele na wartości w oczach uczciwych podatników; zdemoralizuje jeszcze bardziej tych, którzy dzięki abolicji spokojnie przepiorą pieniądze, gdyż utwierdzi ich w przeświadczeniu, że za pieniądze można wespół z rządem obejść sprawiedliwość; u małych i drobnych złodziei wzbudzi zawistną pretensję: z kim mamy podzielić się my, drobni złodzieje samochodu, krowy z pastwiska czy ?betów? z włamu, aby pozostać bezkarni? Czy z samorządem lokalnym? Czy z miejscową policją?... ?Dajcie i nam szansę takiego rozgrzeszenia? ? zawołają gromko. I tylko patrzeć, jak rzecznik praw obywatelskich upomni się o ?równość wobec prawa? i zażąda abolicji także dla innych przestępstw, niż podatkowe...
No cóż ? w państwie ślepych jednooki jest królem ? powiada przysłowie; w państwie bezprawia ?sprawiedliwe?, równe, uprzywilejowane traktowanie dużych i małych złodziei urasta do swoistego kryterium praworządności...
(?)
Marian Miszalski