Biorąc pod uwagę historię chłodnych stosunków z premierem Benjaminem Netanjahu, pożegnalny strzał w Izrael nie dziwi. Po latach obrony Izraela w Radzie Bezpieczeństwa ONZ Stany Zjednoczone wstrzymały się od głosowania nad uchwałą, która, między innymi, potwierdza, że ustanowienie przez Izrael osiedli na terytoriach palestyńskich okupowanych od 1967 roku, w tym Wschodniej Jerozolimy, nie ma mocy prawnej i stanowi rażące naruszenie prawa międzynarodowego według prawa międzynarodowego i jest główną przeszkodą w osiągnięciu rozwiązania dwupaństwowego oraz sprawiedliwego, trwałego i wszechstronnego pokoju. Rezolucja była rozumiana przez Stany Zjednoczone jako mająca na celu ocalenie resztek nadziei na rozwiązanie dwupaństwowe w sytuacji, w której, jak zauważyła ambasador USA w ONZ Samantha Power w swoim wystąpieniu po głosowaniu, 590 tys. Izraelczyków zamieszkuje Zachodni Brzeg Jordanu. Zauważyła również, że twierdzenie Netanjahu o tym, iż nadal chce realizować rozwiązanie dwupaństwowe, zaprzecza jego formalnej polityce bycia najbardziej proosiedleńczym rządem…