Różne rządy RP w ostatnich dziesięcioleciach nie były w stanie utrzymać konsekwentnej linii wobec Chin, nawet gdy ich kadencje były wielokrotne. Paradoksalnie, najbardziej jednolitą i prostą politykę dalekowschodnią prowadziła Polska za czasów Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wtedy było przynajmniej jasne: po strategiczne instrukcje dzwoni się do Moskwy.
Format 16+1
Od 2012 roku zachodzą w polityce zagranicznej ChRL zjawiska nie mające w historii precedensu. Chińska Partia Komunistyczna podjęła decyzję o nowej formie zagranicznej współpracy. Świat został rozdzielony na obszary pod kątem różnych oczekiwań Chin i możliwości ich zaspokojenia. Polska została zaliczona do grupy 16 państw (Albania, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Łotwa, Litwa, Macedonia, Czarnogóra, Polska, Rumunia, Serbia, Słowacja, Słowenia i Węgry), które powinny współpracować z ChRL jako całość. Do grupy tej (znanej jako format „16+1” lub „China + Central-East European Countries (CEEC)”) dołączyły jako obserwatorzy: Austria, Białoruś, Szwajcaria i Grecja. Zaniepokojona taką inicjatywą Unia Europejska skierowała do obserwacji formatu „16+1” przedstawiciela Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju oraz Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, czyli unijnego MSZ-tu, którym kieruje płaczliwa Federica Mogherini. Na nieformalnego przewodniczącego całej szesnastki wskazana została na początku Polska.
Format „16+1” powołał sekretariat, władze chińskie zapewniły mu siedzibę w Pekinie i powołały Sekretarza Generalnego, Song Tao – wysokiego urzędnika chińskiego MSZ. Każde z pozostałych państw oddelegowało również do kontaktów jednego urzędnika. Ich biogramy można znaleźć na http://www.china-ceec.org/eng/zdogjxty_1/ . Pierwsze spotkanie odbyło się w 2012 roku w Warszawie. Polska oddelegowała do kontaktów wysoko kwalifikowaną urzędniczkę MSZ, Katarzynę Kacperczyk, byłą wiceminister.
Aby zrozumieć lepiej powagę tego przedsięwzięcia, przyjrzyjmy się, jakie chińskie instytucje wydelegowały swoich przedstawicieli do współpracy z powołaną grupą. Oto lista:
Ministry of Foreign Affairs
International Department Central Committee of CPC
National Development and Reform Commission
Ministry of Science and Technology
Ministry of Industry and Information Technology of the People's Republic of China
National Health and Family Planning Commission of the PRC
State Administration of Press, Publication, Radio, Film and Television of China
National Tourism Administration
National Railway Administration of China
Civil Aviation Administration of China
Central Committee of the Communist Youth League (of China)
China Council For The Promotion of International Trade
The Chinese People's Association For Friendship With Foreign Countries
ICBC (Industrial and Commercial Bank of China)
The Export-Import Bank of China
Finansowanie przedsięwzięcia „16+1” nie jest do końca jasne, ale Chiny zadeklarowały od 2013 roku 2 miliony RMB corocznie na różne projekty badawcze. Pieniądze te przeznaczone są dla ekspertów, naukowców, think-tanków i innych osób prywatnych zarówno z Chin, jak i pozostałych państw-uczestników, które zorientowane są na współpracę z Chinami. Coś jednak musi kuleć z finansami, bo o środki te można było wnosić jedynie w roku 2014 i 2018 (do marca). W tle są jednak większe finanse: w 2013 roku sekretarz Song Tao stwierdził, że trwa dyskusja wewnątrz „16+1” nad sposobem użycia chińskiej pożyczki dla krajów CEEC (Central-East Europe Countries) w wysokości 10 miliardów dolarów USA. Jakkolwiek by nie było z finansami, to inicjatywa „16+1” żyje i corocznie podsumowuje swoją działalność na spotkaniach w kolejnych stolicach państw-uczestników.
Mimo wyciągniętej ręki Chin, RP nie była od powstania formatu „16+1” zdolna do wyartykułowania swojego stanowiska, zdefiniowania swojego strategicznego interesu w tym przedsięwzięciu. Podczas kolejnych spotkań „16+1” RP z różnym skutkiem próbowała zaistnieć na tej międzypaństwowej platformie.
Mimo wyciągniętej ręki Chin, RP nie była od powstania formatu „16+1” zdolna do wyartykułowania swojego stanowiska, zdefiniowania swojego strategicznego interesu w tym przedsięwzięciu.
O ile na drugie spotkanie „16+1” w 2013 roku w Bukareszcie pojechał premier Tusk, to na spotkanie w roku 2014 do Belgradu premier Kopacz wydelegowała niższego urzędnika bez żadnych szczególnych prerogatyw, czym oczywiście obraziła organizatorów, którzy zawsze zabiegają o spotkania funkcjonariuszy równych rangą. Ten dyplomatyczny zgrzyt byłby być może do wybaczenia w roboczych stosunkach wewnątrzeuropejskich, ale nie w kulturze chińskiej.
W 2015 roku sytuację próbował ratować prezydent Andrzej Duda, udając się do Chin na kolejne spotkanie „16+1” do Suzhu. Był jedynym prezydentem wśród gości, co zmusiło stronę chińską do nieplanowanego zaaranżowania spotkania z prezydentem Chin. Można mieć tylko nadzieję, że strona chińska patrzy na te dyplomatyczne dziwactwa RP z wyrozumiałością.
Na spotkanie w Rydze w 2016 roku udała się premier Beata Szydło. Ponieważ było to spotkanie wraz z ministrami transportu całej szesnastki, jej obecność zaspokoiła ceremonialne oczekiwania chińskich partnerów. Tematem spotkania była współpraca portów morskich Bałtyku, Adriatyku i Morza Czarnego, jak również utworzenie wewnątrzkontynentalnych dróg wodnych łączących te morza. Podpisano siedmiopunktową deklarację ryską. Powołany sekretariat tej sub-inicjatywy ma siedzibę w Warszawie przy ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Ciekawostką tej deklaracji jest zawarta w niej klauzula dotycząca jedynie państw, które są członkami Unii Europejskiej. Otóż deklarują one, że inicjatywy formatu „16+1” będą odbywać się „bez uszczerbku dla Unii Europejskiej”. Pozostałych państw takie ograniczenie nie dotyczy. Ta mętna deklaracja wpisana najwyraźniej z obawy przed plagami, jakie mogłaby spuścić Bruksela na niepokornych uczestników „16+1” obnaża polityczną słabość unijnych partnerów chińskiej inicjatywy.
W 2017 roku w Budapeszcie pojawiła się ponownie premier Beata Szydło, ale bez specjalnych pomysłów. Inicjatywę dzierżył Victor Orban. Zaowocowało to informacjami, jakoby Polska nie była już głównym partnerem Chin w formacie „16+1”. Szkoda, bo tematów poruszanych było bez liku i coraz więcej z nich wychodziło z fazy deklaracji do rzeczywistych decyzji i działań.
Najistotniejsze decyzje to oczywiście finanse. W kwestiach finansowych w Budapeszcie jesienią 2017 roku ustalono m.in. że:
- Uczestnicy zgadzają się na rozpoczęcie drugiego etapu Funduszu Współpracy China-CEEC Investment. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej mogą dołączyć do funduszu China-CEEC zarządzanego przez Sino-CEE Financial Holdings Ltd., z myślą o sfinansowaniu współpracy w formacie „16+1”.
- Uczestnicy z zadowoleniem przyjmują utworzenie Funduszu Jedwabnego Szlaku przez Chiny i wspierają Fundusz Jedwabnego Szlaku inwestujący w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. China Development Bank oraz Export-Import Bank of China ustanowią specjalne pożyczki „Belt and Road”. Fundusz Jedwabnego Szlaku i Europejski Fundusz Inwestycyjny będą działać w celu utworzenia chińsko-unijnego funduszu współinwestowania.
- Utworzone zostaje międzypaństwowe stowarzyszenie Inter-Bank Association obejmujące Chiny i kraje Europy Środkowo-Wschodniej, zaproponowane w wytycznych z Rygi. Jego członkami mogą być instytucje finansowe z krajów szesnastki. Uczestnicy wesprą Chiński Bank Rozwoju w tworzeniu Sekretariatu ‘Inter-Bank Association’ oraz Węgierski Bank Rozwoju w tworzeniu Centrum Koordynacji.
- Jeszcze w 2018 planowane jest na Węgrzech spotkanie prezesów banków centralnych CEEC.
- Zadeklarowano wsparcie międzynarodowego wykorzystania chińskiej waluty. Regionalne centrum rozliczeniowe RMB prowadzone jest przez Bank of China w Budapeszcie.
A więc żarty się kończą. Pojawiają się pieniądze i instytucje, które będą je rozdzielać. Zaniechanie uczestniczenia w tych przedsięwzięciach finansowych może RP wyeliminować z grona istotnych partnerów Chin. Niektóre państwa szesnastki już teraz po kawałku zaczynają korzystać z chińskiej oferty. Najbardziej głośny jest projekt budowy szybkiej kolei między Belgradem a Budapesztem. Wydaje się jednak, że szanse na szybszą realizację mają projekty, w których państwa-członkowie UE nie uczestniczą, bowiem decyzje tam zapadają w sposób prostszy. Dlatego być może finansowana z chińskich funduszy autostrada z portu Bar do Podgoricy i dalej do Serbii powstanie wcześniej niż kolej łącząca Belgrad z Budapesztem.
[...]
Paweł Falicki