Rzetelnych informacji na temat żydowskich roszczeń darmo szukać w większości czasopism, radiu czy telewizji. Media głównego nurtu milczą jak zaklęte, a jeśli już coś powiedzą (wszak tematu numer jeden wśród Polaków nie da się ukrywać w nieskończoność), to jedynie to, że właściwie problem nie istnieje. Czasem rzucą też obelgami skierowanymi w tych, którzy sprawę ofiarnie nagłaśniają. Najczęściej spotykanym argumentem przeciwko Polakom, którzy nagłaśniają problem związany z ustawą 447, jest sugestia jakoby działali z polecenia Kremla (sic!).
Społeczeństwu powoli zaczynają się otwierać oczy, wszak mamy szeroki (jeszcze) dostęp do Internetu. Politycy partii rządzącej w panice (w końcu jest rok wyborczy) studzą emocje. Wystarczy wspomnieć słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który zapewnia, że „nie będzie zgody na wypłatę odszkodowań z naszej strony”. Niestety, w pisowskie banialuki nadal wierzy wielu Polaków, co potwierdziły ostatnie wybory do Europarlamentu. Tymczasem sytuacja jest bardzo poważna i przerażająca.
Międzynarodowa zmowa
Kilka lat temu zgłosiła się do mnie niemiecka telewizja państwowa ZDF. Natrafili na moją krytyczną opinię nt. filmu Pawła Pawlikowskiego „Ida” (2013). Zbliżała się oskarowa gala, a oni potrzebowali zebrać komentarze z Polski, zarówno pozytywne jak i negatywne. Początkowo nie chciałam się zgodzić na rozmowę, ale po zastanowieniu doszłam do wniosku, że być może jest to jedyna okazja w moim życiu, by powiedzieć do niemieckiej kamery kilka słów prawdy. Oczywiście miałam świadomość, że i tak wytną niewygodne dla nich treści.
Do Warszawy przyjechał młody dziennikarz z Berlina, który z szarmanckim uśmiechem zapytał dlaczego nie podoba się film „Ida”. Moja odpowiedź była jednoznaczna. Wyjaśniłam, że film Pawlikowskiego wpisuje się w retorykę międzynarodowej akcji zorganizowanej, mającej na celu przypisywanie Polakom odpowiedzialności za Holokaust. W następnym zdaniu przypomniałam niemieckiemu dziennikarzowi, że jego telewizja robi dokładnie to samo. Dla przykładu, w lipcu 2013 roku stacja ZDF nadała materiał dokumentalny poświęcony niemieckim obozom w Majdanku i Auschwitz, opatrując je określeniem „polskie obozy zagłady”.
Na rozmowę z wysłannikiem ZDF przygotowałam się niemal jak na rozprawę przed trybunałem. Zapoznałam się m.in. ze słynnym nazistowskim filmem propagandowym „Żyd Süss” z 1940 roku. W filmie tym, reżyser Veit Harlan przedstawił historię pewnego Żyda, który popełniał ohydne zbrodnie. Celem obrazu było wykreowanie negatywnego wizerunku Żydów. Tragiczną konsekwencją tego typu propagandy była akceptacja wielu zwykłych Niemców, kiedy naziści dokonywali swoich antysemickich zbrodni podczas II wojny światowej.
cd w numerze