Philip Plickert (?Frankfurter Allgemeine Zeitung?) zwraca uwagę na to, że jeszcze kilka dekad temu w kampanii wyborczej mogło pojawić się hasło ?wolność albo socjalizm?, dziś już nie. Politycy stali się doskonale wymienialni, nie mają wyrazistych konturów ideologicznych, nie reprezentują żadnych odmiennych treści, wszyscy tłoczą się w centrum, stanowiąc jedną wielką niezróżnicowaną polityczną breję.
Wpadka Obamy z ?polskim obozem śmierci? w trakcie przyznawania Medalu Wolności Janowi Karskiemu zdaje się potwierdzać amatorszczyznę prezydenta, opisaną w najnowszej książce Edwarda Kleina The Amateur. Barack Obama in the White House. Owa cecha w połączeniu z jego radykalizmem buduje bardziej kompletny obraz Obamy, który ma się nijak do tego lansowanego w zauroczonych nim mediach.
Czym jest mianzi?
Jest to wrażenie, które wywierasz na innych ludziach.
Lata 80. to ostry skręt w kierunku wolnego rynku, również w Australii. Korzystały na tym między innymi parabankowe instytucje finansowe i tzw. building society. Te drugie miały się zajmować pożyczkami na budowę i kupno nieruchomości, a te pierwsze innymi pożyczkami.
Z Michałem Krupą z Fundacji Republikańskiej rozmawia Petar Petrović
Antyrosyjską, a raczej antyputinowską retoryką republikański kandydat na prezydenta Mitt Rominey podbił serca wielu polskich konserwatystów. W swoich wystąpieniach obiecywał, że doprowadzi do ?resetu resetu? z Rosją, nawiąże zerwane przez Obamę nici sojusznicze z Europą Środkową, powróci do koncepcji tarczy antyrakietowej. Co więcej, zapowiadał, że będzie dążył do demokratyzowania Rosji. Czy to tylko przedwyborcza retoryka, czy raczej projekt, który ma szansę być realizowany w czasie prezydentury? Wydaje się, że niektórych posunięć Obamy już nie uda mu się zmienić. Warto przypomnieć, że nowy traktat START, który ogranicza liczbę rosyjskich i amerykańskich głowic nuklearnych, został ratyfikowany przez Senat USA oraz rosyjską Dumę i wszedł w życie w lutym 2011 roku. Czy w takim razie Romney będzie nowym Reaganem, czy złagodnieje w prezydenckim fotelu?
Na temat pracy misyjnej w Meksyku i religijności Meksykan z pallotynem Bartłomiejem Pałysem rozmawia Tomasz Cukiernik.
Czy w katolickim Meksyku brakuje księży?
Porównując z polskim środowiskiem, to na pewno tak ? brakuje, choć nie ma w Meksyku tak wielu misjonarzy, jak na przykład w Peru. W naszej diecezji są księża francuscy, którzy prowadzą dom dla uzależnionych od narkotyków. A nasza ? pallotynów ? historia sięga biskupa Jose Maria. Jego katedra w Nezahualcoyotl była poświęcona Bożemu Miłosierdziu, dlatego pojechał kiedyś do Polski, aby odwiedzić takie miejsca, jak Kraków, Płock, Wilno i pomyślał, aby zaprosić polskich księży do Meksyku i ufundować sanktuarium Bożego Miłosierdzia. To była jego idea, więc zaprosił polskich pallotynów i jesteśmy tutaj w Meksyku od 15 lat.
Peter Sloterdijk (ur. 1947) to obok Jürgena Habermasa najbardziej znany w świecie niemiecki filozof, badacz kultury, eseista; w programie II niemieckiej telewizji publicznej prowadził w latach 2002-2012 program ?Kwartet filozoficzny?. W Polsce ukazały się m.in. jego książki: Krytyka cynicznego rozumu, Gniew i czas oraz, wydany przez Krytykę Polityczną, Kryształowy pałac. Sloterdijk zabiera również głos na aktualne tematy ekonomiczno-polityczne, m.in. w 2009 roku na łamach dziennika ?Frankfurter Allgemeine Zeitung? ogłosił serię artykułów z cyklu ?Przyszłość kapitalizmu? poświęconych obecnemu kryzysowi finansowemu, które następnie ukazały się jako książka pod tytułem Die nehmende Hand und die gebende Seite (Biorąca ręka i dająca strona).
Od pół roku nie słabnie tempo międzyrządowych rozmów, uzgodnień i porozumień polsko-chińskich. Pod koniec minionego roku sygnał do startu dał prezydent RP, składając wizytę w Chinach. Na wiosnę mieliśmy rewizytę chińskiego prezydenta i premiera w Warszawie. W ostatnich dniach maja Pekin odwiedził wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.
Cudzoziemcy muszą wiedzieć, że za obrażanie Chińczyków zapłacą cenę... Kilka lat temu w Dalian, w domu towarowym widziałem, jak Japończyk, który sklął i znieważył chińskiego pracownika, zaraz był bity przez otaczający go kilkunastoosobowy tłum. Nikt nie tracił czasu na gadanie, ludzie przyłączali się do bicia, a przybyli ochroniarze, przygwoździli go do ziemi, nie pozwalając powstać i ułatwiając tłumowi bicie. Ta scena była doprawdy rozkoszna.
Najbliższe otoczenie Baracka Obamy wywodzące się z Chicago nie jest szeroko znane w amerykańskich mediach. Dość powszechne wrażenie, że to on wszystkim kieruje, burzy jedna z najnowszych książek o obecnym prezydencie USA. Można z niej wysunąć wniosek, że to nie sam król Obama panuje w Białym Domu, ale raczej triumwirat złożony jeszcze z dwóch kobiet. Jedną z nich jest Valerie Jarrett.
Wychodząca od 2001 roku |