Według Samuela Huntigtona, określającego cele polityki USA w nadchodzącym stuleciu, największymi wyzwaniami dla Waszyngtonu będą muzułmanie i Chińczycy.
Duch consensusu krąży intensywnie nad światem. Wszystkie oficjalne media krzyczą o potrzebie porozumienia się, o konieczności zrozumienia drugiego człowieka, o braterstwie i jedności rasy ludzkiej. Problem polega jednakże na tym, że nie wszyscy adresaci są w stanie zrozumieć kierowane do nich przesłania.
W przeszłości nie znano prawnych procedur, za pomocą których można było pociągnąć do odpowiedzialności za złamanie prawa monarchę, ponieważ był on uważany za suwerena zarówno politycznego, jak i prawnego.
Według Samuela Huntigtona, określającego cele polityki USA w nadchodzącym stuleciu, największymi wyzwaniami dla Waszyngtonu będą muzułmanie i Chińczycy. Zarówno jedni, jak i drudzy wykazują się dużą odpornością na lansowane przez północnoamerykańskie mocarstwo wzorce cywilizacyjne. Huntigton podkreśla, że głębokie przywiązanie do własnych norm cywilizacyjnych uniemożliwi przetworzenie tych ludów na wzór i podobieństwo północnych Atlantydów, co ma stanowić zasadniczą przeszkodę na drodze do powstania światowego rządu. Wróg, jak to polecał Cari Schmitt, został zdefiniowany i w ten sposób mniej więcej wiadomo już jaką politykę uprawiać po 2000 r.
Wychodząca od 2001 roku |