Któregoś pięknego poranka dobry człowiek wybrał się na ryby. Siadł nad wodą i wyciągnął wędkę. Wybrał dorodnego robaka i już miał go nadziać na haczyk, kiedy zaczął się zastanawiać.
Los splótł biografie kolegów z jednej kamienicy w przedziwny węzeł. Paweł zawsze miał pecha, a Gaweł równie zawsze był szczęściarzem.
Krowa Matylda zbudziła się o świcie rześka i optymistycznie nastawiona do życia. Wkrótce weszła jej służąca Hanka z wiadrem i odciągnęła nadmiar mleka nieprzyjemnie ciążący w wymionach.
Wielu naszych, idących z duchem czasu, Czytelników utyskiwało na brak kącika komputerowego. Zrealizujmy więc to zamówienie społeczne.
Wielokrotnie bez zastanowienia w formie bajek dostarczamy dzieciom wiele niesprawdzonych wiadomości. A przecież w ten sposób nieodwracalnie skrzywiamy ich młode umysły, przekazując zupełnie nieprawdziwy obraz świata! W niniejszym cyklu postaramy się sprostować najbardziej rozpowszechnione błędy i mity.
Janowi zawsze wiodło się w życiu: zdobył majątek, piękny dom, miłą żonę.
Od kiedy nasz Kneź zaczął wydawać nowiny, moje życie zmieniło się nie do poznania.
W trakcie prac niwelacyjnych pod nowe centrum naukowe, które zostanie otwarte w maju 2358 r., roboty dokonały ciekawego odkrycia archeologicznego. Wykopały bowiem dobrze zachowany papierowy notes z początków XXI wieku, z kilkoma czytelnymi stronicami. Mamy więc wgląd w życie i problemy człowieka sprzed 300 lat! Dowiadujemy się, o czym myślał, czym się zajmował, w jakie wchodził interakcje z innymi. Dla ułatwienia zrozumienia tekstu podajemy, że specjaliści ustalili już bezspornie, iż większość wydarzeń odbywa się w położonym na jakiejś górze centrum rozrywki. Z nieznanych jeszcze powodów (może przez atawistyczny lęk przed ciemnością) czynny wypoczynek trwał jedynie parę godzin, po czym wypoczywający przenosili się na noc w inne, bezpieczne miejsca, gdzie zasypiali, po czym rano kontynuowali swoje rozrywki. Brak danych, by nawet oszacować, ile uczestnicy takiego zbiorowego wypoczynku musieli płacić za możliwość wzięcia w nim udziału. Przypuszczalnie jednak taki wypoczynek był dostępny tylko dla wybranych.
Powoli, ale systematycznie, pociąg zbliżał się do miasta.
Mam w Nowym Jorku starego przyjaciela, który dawno temu wyjechał z Polski. Miał wtedy kilkanaście lat, matkę Żydówkę i ojca Polaka: przynajmniej on sam tak to wyjaśniał. Niedawno zadzwonił do mnie w minorowym nastroju.
Wychodząca od 2001 roku |